Mój kot ma dobry dzień to i ja mam dobry dzień
Mój kot ma dobry dzień
Kiedy mój kot ma dobry dzień, ja jestem zrelaksowana i wypoczęta, ale kiedy tylko mojemu kotu coś nie pasuje, nie ma silnych, w domu spokoju już nie ma...
Moja Tosia kiedy ma zły dzień ściąga firany, zasłony z okna, ściąga pranie ze sznurków i robi wiele innych rzeczy, których na ogół nie robi.
Pewnie każdy kot ma takie gorsze dni, ale ponieważ portal jest na temat dobrych dni i tego, że mam dobry dzień i skupianiu się na pozytywnych zdarzeniach, napiszę o tym jak Tosia zachowuje się, gdy ma dobry dzień... :)
Tosia uwielbia spać na kaloryferze i gdy tylko robi się chłodniej całymi dniami wyleguje się na kaloryferze, ma tam specjalny kocyk, aby nie za bardzo ją grzało i nie parzyło. Kiedyś lubiła przychodzić do mnie na kolana, żeby grzać się w chłodniejsze dni a ja siedziałam przy komputerze, ale odkąd przestałam wysiadywać przy komputerze i ona musiała zmienić przyzwyczajenia.
Kiedy ma dobry humor przybiega do kuchni i wskakuje na blat a tam ogon w górę i podkłada się do głaskania i robi baran baran buc z główki. Lubi też wskakiwać na plecy i łasic się do osobnika na wysokościach.
Jak już mowa o wysokościach to Tosia jest parkurem, który skacze na wysokość drzwi, żeby dostać się na szafę, była kiedyś na żyrandolu i skoczyła tam z regału... Jak widać kotek jest bardzo energiczny i lubi ruch, dlatego mimo sterylizacji nie przytyje za szybko mimo, że je sporo i suchej karmy i mięska w saszetkach. Uwielbia bawić się swoim pomponikiem, kiedyś jak wpadł jej za fotel, to tak drapała i drapała w dno fotelu, aż się ktoś zlitował i jej pomponik wyjął spod fotelu :)
Tosia jest kotem znalezionym i jej historia jest bardzo ciekawa, bo jako młodziutki kociak uciekła z domu, giganciara z niej niesamowita, bo syn znalazł ją przed blokiem w związku z tym, musiała pokonać kilka pięter i wydostać się z klatki, a dla takiego małego kocurka to chyba nie lada wyzwanie. Gdy tylko przyszła do nas z synem, od razu ją pokochaliśmy, dlatego, gdy okazało się, że Tosia ma właścicieli i rodzeństwo a nawet wybrane już imię, poprosiłam sama, żeby u nas została i tak też się stało. Tosia do póki nie wiedzieliśmy jak się nazywa miała być Ziomalem, jednak okazało się, że jest dziewczynką i ma już swoje imię.
Kilka sytuacji, gdy była mała utkwiło nam w pamięci, bo były naprawdę śmieszne...
Kiedyś gdy jeszcze miała ze 3 miesiące i nie wszystko jej było wolno robić np drapać fotel, albo wskakiwać na ławę, mówiło się do kota stanowczym tonem... Tosiu nie wolno... ona zwykle odpowiadała, jakby pytając NIE??????
odpowiedziałam jej stanowczym i krótkim, nie!!! a ona na to NIEEEE takim płaczącym miałkiem, że nie wolno... biedny kotek.
Tosia lubi się ślinić w trakcie głaskania i masowania karku. Ja to się śmieję, że jej się przypominają niemowlęce czasy jak ją mamusia lizała, kiedy była mała i ssała mleko, żeby lepiej jej się jadło... Zostało jej tak do dziś, bo po głaskaniu jak się tak wymasuje i wymizia idzie prosto do miski i zjada następną porcję karmy, głaskanie dobre na apetyt.
Komentarze
dawidko 6 listopada 2015 18:24
Śliczny kotek :)Anieszka_Przybysz 6 listopada 2015 17:20
Czy Twój kot miał dziś dobry dzień?